Ponad 70% wokalistów regularnie sięga po witaminy, suplementy, homeopatię, czy zioła. Połowa z nich codziennie wspomaga się medycyną alternatywną przez średnio 5 lat! Większość z wokalistów o tym co i jak przyjmować dowiaduje się od swoich kolegów po fachu. Prawie połowa wokalistów w czasie zaburzeń głosu próbuje leczyć się sama …
Czy bierze Pan/Pani jakieś leki? Nie. Może suplementy, witaminy?Właściwie to tak – codziennie rano rozgryzam witaminę A+E, biorę magnez, potas… Płuczę gardło sodą oczyszczoną… Piję zioła na odporność… To odpowiedzi, które często słyszę od swoich pacjentów. Ale tylko wtedy, gdy specjalnie o to zapytam 🙂
Rozumiem jak dla wokalisty jest ważne zdrowie i ciągła dyspozycja. Wiem również, że niedyspozycja głosowa, czy infekcja lubi się przyplątać, gdy tego najmniej chcemy, gdy zbliża się premiera, koncert, przesłuchanie, nagranie, egzamin… A my jesteśmy zmęczeni, przepracowani, zestresowani. Gdy już się coś takiego zdarzyło – nie chcemy tego doświadczyć ponownie. Dlatego staramy się temu zapobiec przyjmując najczęściej witaminy, suplementy czy zioła.
UWAGA, niektóre specyfiki zażywane w dużych ilościach mogą szkodzić. Nawet te najbezpieczniejsze, w połączeniu z innymi lekami mogą powodować niespodziewane skutki uboczne.
Wokaliści nie powinni przyjmować aspiryny (warto wiedzieć, że kwas acetylosalicylowy jest składnikiem wielu leków „na przeziębienie”, dostępnych bez recepty). Obniża ona bowiem krzepliwość krwi. A to w połączeniu ze śpiewem, czy choćby kaszlem może doprowadzić do wylewu do fałdu głosowego. Efekt przeciwkrzepliwy dodatkowo potęgują czosnek, imbir, duże dawki witaminy E, a także zioła miłorząb, koper włoski, wierzba, pierwiosnek i dzięgiel chiński. W szczególności połączenie w/w substancji może zwiększyć ryzyko wylewu do fałdu głosowego.
Do prawidłowej pracy fałdu głosowego potrzebne jest odpowiednie nawodnienie organizmu. Odwodnienie powoduje konieczność zwiększenia pracy mięśni wydechowych, aby wprawić w drgania „sztywniejsze, bo odwodnione” fałdy głosowe. Chcąc nie dopuścić do odwodnienia, unikajmy bzu czarnego, mniszka lekarskiego, pokrzywy oraz wrotyczy maruny. Zioła te zwiększają wydalanie moczu i w konsekwencji odwadniają organizm.
Wielkość krtani, a co się z tym wiąże wysokość głosu jest zależna m.in. od stężenia hormonów płciowych w czasie dojrzewania. Także później hormony te mają wpływ na wysokość czy zakres głosu. Niektóre zioła mniej lub bardziej modulują wydzielanie lub wpływają na aktywność hormonów płciowych. Należą do nich: dzięgiel chiński (dong quai), pochrzyn (yam), korzeń lukrecji, melatonina, chmiel, czy Yohimbine.
Jedno z najczęściej stosowanych w Polsce ziół to mięta. Pijemy wywary z mięty. Mięta jest składnikiem wielu produktów, jak choćby gum do żucia, czy dodatkiem do wielu leków. Mięta jest zalecana m.in. we wzdęciach, bo rozluźnia mięśnie gładkie przewodu pokarmowego. To rozluźnienie może doprowadzić do nasilenia refluksu żołądkowo-przełykowego. Tak więc jeśli mamy z tym problem, to nie sięgajmy po miętę.
Podsumowując, jeśli decydujemy się na stosowanie różnych specyfików, to z umiarem. Niektóre witaminy, suplementy i zioła stosowane razem mogą spowodować skutki uboczne niekorzystne dla naszego głosu. Co ważne, nie zapominajmy informować swojego lekarza, o tym co przyjmujemy.
Jednocześnie pamiętajmy, że według badań lepszą ochronę dla naszego głosu stanowi zdrowy styl życia. Prawidłowe odżywianie, sen, sport czy techniki radzenia sobie ze stresem skutecznie poprawiają jakość głosu i komfort jego tworzenia. I co ważne – lepiej uzależnić się od nich niż od medycyny alternatywnej.
Autor: Ewelina Sielska-Badurek
Dodaj komentarz